myśle, że ten który wierzy bo "inni" wierzą nie jest faktycznie wieżącym w boga, już bardziej w tych "innych". I to jest zasadnicza różnica. Jeden będzie wierzył bo czuje, że mu to potrzebne a drugi czuje, że mu potrzebna akceptacja otoczenia i nic więcej. I tym wierzącym w sąsiadów babcie, dziadków i rodziców "fak ofy" bo to zwykłe lapsy;)
Buddyzm jest bardziej filozofią a nie religią... A wlasnie to co odróżnia nauke od religi to wiara w coś czego nie jesteś w stanie sprawdzić... prostę... choć nie dla wszystkich
A ja uwazam sie za osobe wierzaca. Choc fakt, że wszystkie klepanki w kościele, świętowanie "matki boskiej zielnej ostrobramskiej" itd. jest mi zupełnie obce, nie wspominając już o całej tej symbolice. To jednak uważam, że kościuł jako instytucja jest potrzebny. Skoro sa ludzie, ktorzy tego potrzebuja to po co im to odbierac. Ta cala gadanina ze zbieraniem na tace jest tez troche smieszna.... daje ten kto chce dawac i juz. My na Food Not Bombs w Szczecinie tez latamy z puszką i nikt z tego nie robi afery a jak dla mnie jest to dokładnie to samo. Pozatym uważam rowniez ze nie jeden ksiadz ma duzo dobrego do powiedzenia, przeciez sa to ludzie po cholernie ciezkich studiach wiec napewno maja poukładane w glowach. A ze paru z nich sączy jad zamiast pomagac ludzią no to cuż... life is life na na na na na