Anarchia ??? Co to jest ??? ... nie dziękuję !

Do napisania tego tekstu skłonił mnie obecny wizerunek naszego społeczeństwa - jego aktywność i zaangażowanie w sprawy publiczne.
Nie raz daje się zauważyć iż obecne grupy społeczne nie są wogóle zaangażowane w żadne przedsięwzięcia mające na celu zmieniania obecnej rzeczywistości, która ich tak boleśnie dotyka. Widocznie wynika to z braku woli, zamozaparcia i przede wszystkim wiary w to że można coś zmienić na poziomie oddolnej organizacji niekoniecznie zależnej od państwowych biurokratów. Brak woli i działania bierze się wiec z myślenia proporcjonalizmu siłowego - iż zwykły obywatel w obecnej sytuacji stoi na przegranej pozycji, ponieważ rząd i jego autorytarna dla społeczeństwa władza wraz z policją i wojskiem szybko by uspokoiła samozapęd społecznego niezadowolenia. W takiej oto sytuacji ludzie przestają robić cokolwiek konstruktywnego co by przyniosło jakiekolwiek korzyści dla ogółu, koncentrując się tylko i wyłącznie na własnych interesach. Dzieje się wtedy sytuacja wręcz paranoiczna - ludzie się wyobcowują, nie wierzą w solidarne wsparcie między sobą oraz skuteczną walkę o dobro społeczne. Kółko się zamyka a ludzie nadal tkwią w wegetacji i wszelkie przejawy grup aktywnych ( anarchistów, ekologów, wegetarian itp.) są odbierana z wyrazem lekceważenia a wręcz czasami śmiechu Ujawnia się wtedy prosty tok myślenia ("przecież tak nic się nie zmieni, protestują już po raz setny i nadal nic").

Osoby które tak myślą są zazwyczaj w podeszłym wieku, są ludźmi starszymi, mającymi już bagaż życiowych doświadczeń za sobą. Często przeżywali rozczarowania, klęski, porażki a nieznacznie prawdziwe chwile radości kiedy w ich życiu coś się zmieniło naprawdę na lepsze. Obecny więc sposób myślenia tych osób jest więc w pewien sposób usprawiedliwiony. Sytuacja natomiast się zmienia jeśli chodzi o młode pokolenie, które stara się walczyć i mieć wpływ na własną rzeczywistość. Niestety liczba tych osób zaangażowanych w jakąkolwiek inicjatywę jest strasznie niska co odzwierciedla się na rezultacie podejmowanych działań. Reszta woli w gronie dobroci demokracji i jej dobrodusznego kapitalizmu biernie konsumować i nie zauważać prawdziwych problemów. Smutne to ale niestety prawdziwe. Fundamentem obecnego kryzysu społecznego działania jest więc tok myślenia zaszczepiony już od pierwszych lat młodości a przez kolejne lata doszlifowywany poprzez wpajanie zasad panujących na świecie. Rywalizacja, skrajna indywidualistyczność, patrzenie tylko na siebie to cechy dzięki którym człowiek może przetrwać by żyć "godnie" w dzisiejszej rzeczywistości. Patrzenie się na innych to wypadnięcie z rynkowej ruletki. Wiem że w tym momencie pominąłem działania grup związkowych i tym podobnych. Jak ostatnie protesty górników, pielęgniarek, kolejarzy itp. wynikają głownie z ostateczności działań kiedy już wiadomo że rząd nie idzie na żaden kompromis z tymi że grupami a nie zmienianiem czegoś od teraz, od zaraz…

Czy więc ludzie są w stanie wyciągnąć ręce do nas, czyli do pokolenia które stara się zmieniać ten świat na lepsze ??? Myślę że niestety w większości ludzie ci nie będą chcieli narażać swojego zdrowia i czasu by skutki były po raz kolejny odwrotne od założonych. Po za tym nasze środowisko zawsze pozostanie dla nich środowiskiem o zbyt wyidealizowanych poglądach nie mających w ich mniemaniu nic wspólnego ze współczesną rzeczywistością. Ładne hasła są niestety dla nas - my mamy marzenia oni niestety swoją teraźniejszość. Wychodzi więc brutalna prawda. Z większością społeczeństwa nie ma anarchizmu i zapewne nie będzie jeśli działania grup wolnościowych nadal będą mało znaczącymi demonstracjami z mało zrozumiałymi dla zwykłego obywatela propagandowymi hasłami ! Okrzyki typu "Kapitalizm kanibalizm", "Podatki to kradzież" "Eksmisje Stop" wywołują u szarego obywatela naszego kraju lekkie zdziwienie i zazwyczaj ominięcie demonstracji z przeświadczeniem że młodym ludziom poprzewracało się lekko w głowach.

Wiem że łatwo jest krytykować i ja to w tym momencie czynię, ale niestety metoda działania niektórych środowisk wydaje się lekko przesadna co odbija się na efekcie protestu. Wiem również iż nie każdego z organizatorów tychże demonstracji nie stać na zrobienie profesjonalnej reklamy tylko na ulotkach i plakatach a tym samym przyciągając na nie rzesze ludzi, ale skoro już ci ludzie przychodzą należałoby ją przygotować takim tokiem myślenia aby zwykły obywatel zrozumiał od pierwszej chwili o co w niej tak naprawdę chodzi. Kolejną sprawą na jaką patrzą obecni są niestety sprawy organizacyjne. Czyli tego czegoś co do nich wychodzi z inicjatywą. Te coś musi stać przede wszystkim na silnych fundamentach stworzonych przez siebie i stawiające konkretne cele. Ludzie nie rozumieją bandy młodzieży która rzuca tylko hasłami i nie daje póki co nic w zamian. Takie czynniki niestety mają wpływ na niepoważne odbieranie naszego środowiska w ich oczach co w konsekwencji prowadzi do mierności osiąganych rezultatów.
Kończąc tą refleksję mam nadzieję, że niedługo sytuacja to zmieni się na lepsze i że nie będziemy odbierani po raz kolejni jako coś co jest już na straconej pozycji, a umysłami ludzkimi nie będzie rządzić tylko konsumpcja i bierne przesiadywanie w swoich zaciszach - co i Wam i sobie życzę.

Tomasso