Ludzie i świnie

Krwawe spektakle w rzeźniach, transporty śmierci, bestialsko zabite psy, ukręcone królicze główki - rezultat reguł rządzących piramidą pokarmową i prawo człowieka-drapieżnika czy morderstwo?

Widać, że boją się wchodzić na ring. Ale muszą, bo nie mają innego wyjścia. Czasem uciekają, czasem są agresywne, szczególnie maciory po prosiętach, takie sztuki po 200 kg. Na takie trzeba uważać. Jak człowiek wyczuwa niebezpieczeństwo, tak zwierzę czuje śmierć - mówią o uboju świń pracownicy rzeźni, ale tylko ci bardziej wrażliwi... "Viva! Akcja dla zwierząt" rozpoczęła kampanię przeciw przemysłowemu chowowi świń - "Kwik Rozpaczy". Zamiarem akcji jest ujawnienie faktów o przemysłowym chowie świń, w którym zwierzęta traktowane są w bezwzględny i okrutny sposób.

Viva! Akcja dla zwierząt opublikowała dzisiaj specjalny raport tym, w jaki sposób świnie są traktowane podczas hodowli oraz to, jak drastycznie kończy się ich żywot. - Przemysłowy chów świń to tylko fragment okrutnych praktyk, które przedstawiciele przemysłu mięsnego stosują wobec zwierząt na każdym etapie ich życia od narodzin aż do śmierci. Przemysłowy chów zwierząt powoduje ich bezsensowne cierpienie na ogromną skalę. Degraduje środowisko naturalne i rujnuje zdrowie nas wszystkich. Chcąc się temu przeciwstawić zachęcamy do aktywnego uczestnictwa w naszej kampanii - mówi Cezary Wyszyński z Vivy!. Dzisiaj o godz. 15. w różnych miastach Polski Viva! organizuje demonstracje przeciwko bestialskiemu traktowaniu zwierząt.

Prawo i kara

Ustawa o ochronie zwierząt z 21 sierpnia 1997 r. mówi wyraźnie: "Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę...". Kto zabija, uśmierca lub dokonuje uboju z naruszeniem przepisów powyższej ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do roku, ograniczenia wolności albo grzywnie. Jeśli sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat. Kary za zabijanie i znęcanie się nad zwierzętami: przewidziane przez ustawę są odpowiednie powinny być identyczne, jak za zabicie człowieka za bestialskie zabicie zwierzęcia powinno karać się śmiercią przecież to tylko zwierzęta głosuj ť Statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości pokazują, że w 2001 r. za zabijanie lub znęcanie się nad zwierzętami sądy orzekły 127 kar pozbawienia wolności (najczęściej na sześć miesięcy), z czego 110 w zawieszeniu. 87 proc. wyroków pozbawienia wolności orzeczonych w pierwszej instancji to kary, których wykonanie zawieszono. Pierwszy wyrok, który zapadł w 1998 r. na podstawie nowej ustawy, to 600 złotych grzywny, 400 zł na działalność TOZ i pokrycie kosztów procesu za zabicie psa ze szczególnym okrucieństwem. Sekcja zwłok zwierzęcia wykazała 17 ran kłutych, zmiażdżoną podstawę czaszki, wybite oko. Jak wygląda rzeczywistość? Oto jedynie kilka przykładów:

W rzeźni, jak to w rzeźni

Działacze Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt "Animals", używając podstępu, weszli do kilku rzeźni i sfilmowali zabijanie świń. Jednym z zakładów była rzeźnia w Żelistrzewie k. Pucka - kleszcze rażące prądem, drgawki, nóż w gardle, strumienie krwi - to wszystko obserwują pozostałe świnie, czekające na rzeź. Na końcu "obróbki" linii jest oparzarka - duży pojemnik z wrzątkiem - wkłada się tam kolejne - żywe - świnie. Słychać przeraźliwy kwik - za plecami pracowników widać, jak wrzucona do oparzarki świnia usiłuje się z niej wydostać. Pracownicy nie reagują. W Głównym Inspektoracie Weterynarii nie zbiera się danych o kontroli warunków uboju. Prokuratura w Słupsku postawiła zarzuty pracownikowi rzeźni w Żelistrzewie w związku ze sprawą bestialskiego uboju świń. Grozi mu kara do roku więzienia. Ustawa określa, że ogłuszanie czy ubój zwierząt powinien odbywać się w taki sposób, by inne zwierzęta oczekujące na ubój nie miały kontaktu wzrokowego. Pracownikowi zarzuca się, że dokonał on ogłuszenia zwierząt przy pomocy prądu w pomieszczeniu nie oddzielonym od pomieszczenia przedubojowego.

Zagórny za "Rebelię"

Marian Zagórny przewodniczącego Komitetu Protestacyjnego NSZZ "Solidarność" został pozwany o znęcanie się nad świnią. W czasie jednego z protestów rolników w Szczecinie ciągano ją, szarpano i popychano. Przestraszona świnia, przeraźliwie kwicząc, biegała po korytarzach w urzędzie; w rezultacie po proteście trafiła do schroniska dla zwierząt. Nazwano ją Rebelią. Obecnie mieszka w zoo we Wrocławiu.

Transporty śmierci

Transporty śmierci - tak mówi się w Europie o samochodach z Polski przewożących konie do zachodnich rzeźni. Zwierzęta są transportowane wbrew wszelkim regułom postępowania z żywym inwentarzem. Przewóz zwierząt od lat jest w Polsce zaniedbywanym problemem. Bydło, trzodę chlewną i drób wiezie się na rzeź w warunkach urągających wszelkim normom. Zwierzęta transportowane są w brudnych samochodach z dziurawymi podłogami i w nadmiernym zagęszczeniu. Wiele z nich pada w czasie transportu. Co roku w takich strasznych warunkach przewozi się 100 tys. koni z naszego kraju i państw sąsiednich. Podróżują one 90 godzin, zanim dotrą do rzeźni. To samo dotyczy ok. 300 tys. cielaków rocznie, które także trafiają z Polski do Włoch.

Pies - najlepszy przyjaciel człowieka?

8 miesięcy więzienia za zabicie psa - taki wyrok wydał w październiku br. sąd na mieszkańca Szczecina. To pierwszy w Polsce tak surowy wyrok za zabicie zwierzęcia. W 2000 roku Sąd Okręgowy w Kaliszu, odrzucając apelację sądu pierwszej instancji, skazał na pół roku więzienia 41-letniego mężczyznę za znęcanie się i zabicie siekierą swojego psa. W Polsce zapadały też wyroki wiezienia w zawieszeniu za zabijanie psów. Jeden z najwyższych otrzymał w 2002 roku w Krakowie 30-letni mężczyzna za zabicie swego rottweilera. Mężczyzna został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na trzy. W sierpniu w Goleniowie koło Szczecina przypadkowa osoba zauważyła topiącego się w rzece psa. Pies został smyczą przywiązany do ciężkiego przedmiotu, prawdopodobnie kamienia. Dodatkowo zwierze miało skrępowane łapy sznurkiem. Tonącego bernardyna uratował przechodzień.

Głodne krowy


W marcu 2003 r. 400 głodnych krów kilka dni czekało na jedzenie we wsi Głuszyno koło Lęborka. Stado zajął bank, bo właściciel nie płacił kredytu, ale i bank nie zadbał o stado. Głodne i brudne krowy uratowało Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Sprawą zajęła się policja i prokuratura. Bank zlecił opiekę nad zwierzętami zadłużonemu rolnikowi. Jednak rolnik twierdził, że wydał na karmienie ogromne sumy, a pieniądze już się skończyły. Bank nie płacił, więc mężczyzna przestał karmić zwierzęta.

Przerwane królicze życie

W 2002 roku sąd skazał mieszkańca krakowskiej Nowej Huty na cztery miesiące w zawieszeniu za urwanie głowy miniaturowemu królikowi na oczach dzieci. Sprawca tłumaczył, że królik "zdziczał, a poza tym mnie podrapał". W 2003 r. 20-latek z Częstochowy został skazany na pół roku więzienia z zawieszeniem na trzy lata, dozór kuratora i 300 zł nawiązki na rzecz TOZ za wyrzucenie z siódmego piętra dwóch królików.

Kochanie, kup mi futerko

Żeby uszyć jedno futro trzeba zabić odpowiednio 11 rysi, 55 norek, 100 wiewiórek... Nie wszystkie pochodzą z "naturalnej łapanki". Wiele jest hodowanych w nieludzkich warunkach w tzw. fabrykach futer. Zwierzęta są przetrzymywane w nieludzkich warunkach. Całe życie - tylko tak długie, ile wymaga tego dorośnięcia futerka - spędzają zamknięte w miniklatkach.

Interia.pl