Szczerze mówiąc, to chciałbym wierzyć. Wszystko byłoby dużo prostsze.
Ale niestety, nie widzę ani miejsca ani potrzeby istnienia żadnych bóstw dla poprawnego funkcjonowania tego wszechświata.
A:bog nie istnieje.
B: ico?
A: i stolez.
B: nie mow tak!
A: oke.
B: ale jezus tez nie istnieje.
A: serio?
B: tak slyszalem.
A: to masz dobry sluch.
B: to czesc!
A: szczęść boze.
_________________ Przykład Idzie Z Góry - Mam W Dupie Góry
Wolę Morze, Bezkresne, Nieograniczone
Nie Chcę Być Jeszcze Jednym Błaznem W Waszym Cyrku
W Wyścigu Do Europy, W Epoce Atomu Ja Wybieram Wiatraki
_________________ Przykład Idzie Z Góry - Mam W Dupie Góry
Wolę Morze, Bezkresne, Nieograniczone
Nie Chcę Być Jeszcze Jednym Błaznem W Waszym Cyrku
W Wyścigu Do Europy, W Epoce Atomu Ja Wybieram Wiatraki
stosunek z wiara odbylem i pierdole to do tej pory chuj z wiara i niebem wole zyc teraz na ziemi dobrze niz w niebie bez alkoholu cpania i punk rocka Oi! kurwa
Dołączył: 13 Maj 2005 Posty: 6 Skąd: Festung Posen
Wysłany: Nie 09 Lip, 2006
Cytat:
nie widzę ani miejsca ani potrzeby istnienia żadnych bóstw dla poprawnego funkcjonowania tego wszechświata
no ja tez nie!
mnie to nigdy nie bralo i napewno nie jestem tolerancyjny dla bigotow poza tym raczej zawsze bylem z tym konsekwentny a nie tak jak przecietny czytelnik kodu da vinci co to zmienia sie na kosmopolityczna mode
jesli chodzi o wszechswiat to duzo bardziej juz wole teorie typu quantum net czyli roznego rodzaju Cuby 2, slidersi ale rowniez ksiazki kinga
Osobiście nie doznałem łaski wiary, tak bywa.
Ale chciałbym napomknąć kilka słów na temat swobody religijnej która tu wielu osobom leży na sercu: od dawna już nie czułem indoktrynowany religijnie, nawet (ultra-kato) rodzice mojej pani dali mi spokój słysząc, że nie zamierzam brać ślubu kościelnego. A dawnymi czasy sąsiedzi wszyscy wiedzieli który tam nie poszedł ze święconką na Wielkanoc i komentowali to po swojemu.
A po pracy, oczywiście ------->
Obywatel napisał/a:
Szczerze mówiąc, to chciałbym wierzyć. Wszystko byłoby dużo prostsze.
Ale niestety, nie widzę ani miejsca ani potrzeby istnienia żadnych bóstw dla poprawnego funkcjonowania tego wszechświata.
moim zdaniem bog jest. jakis byc musi. wierze w niego ale nie w dzisiejszy kosciol. jebani ksieza tylko patrza jak tu i na kim by bu zarobic w skurwysyna pieniedzy. zalosne
_________________ "czy zastanawiałeś się, co być zrobił gdybyś mógł, bezkarnie zabijać, gdybyś był jak bóg"
paliwoda [Usunięty]
Wysłany: Nie 27 Sie, 2006
boga nie ma, może umarł? nie ważne. jak by przypadkiem był to ma u mnie kose...
kto powiedzial? skad wiedzial?
tupet! tupet! srupet.
mamo..
bang?
-_-_-_-_-_-___________
_________________ I am sitting with a philosopher in the garden; he says again and again âI know that that's a treeâ, pointing to a tree that is near us.
Someone else arrives and hears this, and I tell him: âThis fellow isn't insane. We are only doing philosophy.â
L. Wittgenstein
Wiera w Boga wydaje mi sie równie trudna jak i ateizm.
To nie jest tak,że się karmi kłamstwami i wszystko jest okej. Przeciez wiara wymaga czegos od nas,jakis wyrzeczeń etc.
Nie można z góry zakładac,ze osoba wierzaca nie mysli
Nie mozna z góry zakładac,ze ateista jest zajebisty i jego umysł jest bardziej rozwinięty i dojrzały.
Może Bóg jest,może go nie ma.
Poumieramy,zobaczymy
Najlepsza by była reinkarnacja( co nie znaczy,ze w nia wierze).Ale z człowieka do czlowieka.Nie z człowieka do robala
nc Gość
Wysłany: Pon 28 Sie, 2006
papryka napisał/a:
Najlepsza by była reinkarnacja( co nie znaczy,ze w nia wierze).Ale z człowieka do czlowieka.Nie z człowieka do robala
Temat 'rzeka' moja wiara jest bardzo słaba ... pewnego czasu miałem problem z tym własnie zagadnieniem , postawiłem sobie pewnego dnia pytanie , zasdanicze pytanie : czy bóg instnieje , czy mi pomaga , czy jestem wstanie mu zaufać i powierzyć wszyskie swoje problemy ... (może wydawać się to teraz śmieszne , ale tak własnie było kilka lat temu ...) i powiedziałem sobie nie to jest niestety niemożliwe , uważam że Bóg jest , ale poprostu w niego niewierze ... xdojebałx
Nie tylko. Ale ja bym się nie czepiał, bo kwestia wiary to dość skomplikowane zagadnienie - ciężko odpowiedzieć szczerze przed samym sobą, a wyrażenie tego słowami to już wyższa szkoła jazdy.
Najlepsza by była reinkarnacja( co nie znaczy,ze w nia wierze).Ale z człowieka do czlowieka.Nie z człowieka do robala
Czy ja wiem... Ale jeśli nic nie pamiętałbyś i powtarzałbyś te same błędy. W wiele dalekowschodnich kulturach, gdzie panuje wiara w reinkarnacje, wcale nie jest uznawana za coś zajebistego.
(Jeśli istnieje piekło, wszystko się w nim powtarza.)
Nie jestem wierzący, nie wierze w istnienie boga czy bogów. A gdyby takowa istota miała istnieć, nie widzę powodów, dla których miałaby mnie (nas. ludzi) kochać... Może za bardzo ogarnia mnie mizantropia...?
Szanuję wiarę innych ludzi, zdarza się nawet, ze poruszają mnie teksty o Bogu (jak np. wstęp do "Moja wiara" Kazika), choć z wiadomych powodów nie traktuję ich jako coś osobiście religijnego.
Nie mam zamiaru robić ze swego braku wiary ideologii, nie mam prawie żadnych powodów ku temu. Nie głoszę, że Bóg jest moim wrogiem (nie mogę, skoro wg mnie nie istnieje) (choć gdyby istniał, nie byłby nim, odkryłem na świecie wiele wspaniałych rzeczy i gdyby ktoś to stworzył, byłbym mu wdzięczny). Nie wierzę w Boga, ale nie jest to wyraz obrazy czy niechęci do niego, ani jakiegoś tragicznego wydarzenia. Tak po prostu wyszło. Wcale też źle się z tym nie czuję.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum