Dołączył: 11 Mar 2007 Posty: 569 Skąd: Nowe Miasto Lubawskie
Wysłany: Pon 28 Maj, 2007 Najciekawsze okładki płyt
Jakoś tak ostatnio mało ciekawych tematów powstaję, więc w ramach aktywizacji(wszystkich bumelantów i bikiniarzy) proponuje wrzucać w tym temacie najfajniejsze okładki płyt jakie znacie. Mi co prawda obecnie nic do głowy nie przychodzi, ale wkrótce... Czekam na ciekawe wrzuty
Jeśli temat tu nie pasuje to przerzućcie do kultury&sztuki
stworzyć coś na maksa wieśniackiego również jest sztuką
Zaręczam, że nie. Wieśniactwo zazwyczaj istnieje w wąskim i łatwo wyczuwalnym wymiarze, dlatego bardzo łatwo załapać na czym polega w danym wypadku i to skopiować.
Za to w przypadku drugim, (szczególnie mówię o Germs Tribute) zaprojektowanie tak dobrej okładki wymaga konkretnego działania intelektualnego, na które nie może sobie pozwolić byle kto.
Ja chyba np. nie dałbym rady czegoś takiego wymyślić i tak dobrze tego zrobić.
Pierwsza okladka jest bardziej oczywista, bo jednoznacznie odwołuje się do konkretnego plakatu.
Projekt Pink Floydów średni. Rysunki czarno-białe w takiej konwencji bardzo kiepsko sprawdzają się na okładkach - to musi być jednak coś mocniejszego, wyraziste i energetyczne graficznie uderzenie - sztuce projektowania okładek bliżej do plakatów niż do takich wymuskanych i upstrzonych szczególątkami ilustracji.
Choć oczywiście są wyjątki: jeden z najlepszych rysunków na froncie CD jaki widziałem pochodził z polski: to okładka płyty Seven Day Lie.
A tu przykład świetnej okładki zespołu, który ma na swoim koncie co najmniej 5 najgorszych okladek ever.
pierwsza to fotka, ktora dostala Pulitzera
mnich buddyjski podpalił się na placu w ramach protestu i tak sobie siedział i siedział, prawdziwa "oaza spokoju"
Che Guevara a'la Crimson Ghost jest zajebisty, trzeba przyznać.
Okładka z bilą nr 13 mniej - pogrąża ją wieśniackie liternictwo rodem z lat '90 na które moda na szczęście już przeminęła.
3. też niezła, choć mnie osobiście nie podnieca jakoś wybitnie. Ale podoba mi sie ze względu na przywołanie starożytnej i zapomnianej epoki, w której to graficy umieli posługiwać się areografem.
Dodam jeszcze, że żadnej z powyższych ich okładek nie widziałem, znam tylko znacznie gorsze. Panowie z die Artzte kojarzą mi się z wsią na własne życzenie.
2 rekiny - nic specjalnego. Ta okładka ma w sobie niewiele uroku i na dodatek nie jest jakoś zaawansowana technicznie. Ot, rysunek komiksowy, który mógłby popełnić każdy. Typografia na plus.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum